Już od jakiegoś czasu nosiłem się z myślą by jakoś eksponować w swoich czterech ścianach moją małą wyselekcjonowaną kolekcję replik. Wraz z wypłatą postanowiłem w końcu coś z tym zrobić. Po kilku godzinach eksplorowania Internetów, oglądania fotek z muzeów, targów broni, festynów itp. Przygotowałem małą listę potencialnych konstrukcji.
Zaczynając od tablicy perforowanej, która zapewnia pełną swobodę jeśli chodzi o modyfikację ekspozycji (ale przy tym jest albo droga, albo wymaga poświęcenia kupy czasu na wierceniu otworów)...
... poprzez mniej lub bardziej wyszukane wieszaki...
... dochodząc do ciekawych konceptów 'wiszących skrzyń'...
... czy stylowych desek:
Ostatecznie zdecydowałem na ostatnią opcję, ale w iście 'Radzieckim' (czytaj prostym i surowym) stylu. Została zatem tylko szybka wycieczka do pobliskiego marketu budowlanego po niezbędne precjoza:
1) płyta wiórowa 1,9 cm x 38 cm x 90 cm
2) hak/uchwyt/cholera-wie-jak-to-się-poprawnie-nazywa x6
3) paczka wkrętów
4) podkładki samoprzylepne filcowe czarne
5) płytka meblowa (czyli draństwo przydatne do zawieszenia całości na ścianie)
Całość kosztowała niecałe 60 pln więc w sumie niewiele, zwłaszcza patrząc na ceny ruskiego szpeju. Jednak prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero po powrocie do domu. Jak na złość nie pomyślałem o tym by udokumentować dla potomnych cały proces, więc pozostaje wam tylko wyobraźnia i mój chaotyczny opis.
Całość zaczęła się od ułożenia żelastwa na desce. Wstępny układ powstał w trakcie określania wymiarów (podyktowanych tym, że akurat mam na ścianie jeden wystający wkręt, a jestem zbyt leniwy by iść do piwnicy i wywiercić mu kolegę, zwłaszcza iż za kilka godzin mają zjawić się goście). Ale by nie było zbyt łatwo koncept ułożenia replik cały czas trochę ewoluował. Tworząc coraz to większą konstelację punktów w których miały zostać zamocowane haki.
Na szczęście wrodzona ciekawość kazała mi sprawdzić, czy da się je choć trochę 'poszerzyć' (da się, choć to dość upierdliwy proces). Dzięki temu zamiast wieszania 'gołej' M16a2 i PP-19 bez magazynka, mogłem pokusić się o zamocowanie M203 i tej potwornej uroczej narośli.
Kolejnym krokiem po ustaleniu, że wszystkie haki przykręcę skrajnie (co niestety wymusiło zrezygnowanie z Rumuńskiego chwytu na AKMS'ie bo w takiej konfiguracji to po prostu nie wyglądało) było ustalenie gdzie konkretnie. Wymagało to trochę kombinowania i kalkulowania na oko tak by całość wyglądała zgrabnie, później zabawa z zaznaczaniem i zaczynamy wkręcanie (wtedy też odkryłem, że mając deskę o grubości 19mm, mogłem kupić też wkręty 19mm bo 4 milimetry 'zjada' sam uchwyt czyli moje '16 'wgryzają' się tylko na 13... niby starczy, ale jednak...)
Co ciekawe nie byłbym sobą gdybym tego nie zjebał... ciekawe czy wiecie o czym zapomniałem?
Ci co obstawiali instalację haczyka by to draństwo powiesić na ścianie zgadli (ale to pewnie dlatego, że mają jakiekolwiek pojęcie o majsterkowaniu). Pobawiłem się trochę wiertarką by zrobić wgłębienie pod wystający wkręt, a następnie przykręciłem płytkę... i już.
Całość wraz z ogarnięciem salonu po zabawie w Boba Budowniczego zajęło mi z 40 minut i co ciekawe - po powieszeniu mojej tablicy na ścianie i podklejeniu uchwytów, filcowymi podkładkami okazało się, że całość się trzyma i to nawet po tym jak wsadziłem na tą niegodną zaufania konstrukcję swoje zabawki.
Efekt? Mi się podoba i to jest najważniejsze. Na dniach pojawią się tabliczki znamionowe, a później? Kto wie, może jak zrobi się trochę cieplej to pobawię się farbami.
Dobra Panocki, jako, iż kolekcja się stale powiększa to wypadało dokonać pewnych modyfikacji jeśli chodzi o dotychczasowy sposób ekspozycji mojej skromnej kolekcji.
Na szczęście już wcześniej przygotowałem wszystko co było potrzebne, więc cała zabawa zajęła kilka minut. Zacząłem od sukcesywnego 'podnoszenia' mocowań tak by pomieścić wszystkie cztery 'zabawki'.
Przy okazji dość szybko okazało się, że aby pomieścić SWDS'a z zainstalowanym PSO-1, nie wystarczyło mocniej odgiąć uchwytów bo całość i tak się przekrzywiała. Z braku laku, trzeba więc było odpalić szlifierkę. Na szczęście płyta wiórowa dość łatwo poddaje się obróbce więc już po chwili powstało wgłębienie w które idealnie wpasowywał się celownik.
Po wszystkim pojawił się jeszcze problem z 'wyważeniem' całości - tablica po obłożeniu wszystkimi zabawkami mając tylko jeden punkt mocowania do ściany po prostu się przekrzywiała. Zamiast kombinować skąd tu skołować wiertarkę udarową poszedłem po najprostsze rozwiązanie - przesunąłem haczyk o dwa centymetry w prawo co skutecznie skompensowało przechył ;)
Następnie korzystając z ładnej pogody zacząłem bawić się pędzlem i całość pokryłem trzema warstwami czerwonej farby i tyle na dziś.
Teraz czas na przygotowanie 'tabliczek znamionowych' co to by całości nadać cień wartości edukacyjnych... szkoda, że nie mam tylko na to żadnego pomysłu, tym bardziej, że wraz z dodaniem SWDS'a ilość wolnego miejsca znacznie zmalała... więc jak ktoś tu zagląda i ma jakiś pomysł to śmiało :V
Czas na kolejną aktualizację, a raczej ostatnie szlify...
Wraz z ostatnią przesyłką, która do mnie dotarła, a która zawierała pozbawione cech użytkowych naboje stosowane w 'ostrych' wersjach moich zabawek przyszła kolej na dodanie do tablicy wspomnianego wątku edukacyjnego. Chwila zabawy, trochę farby i drewniany 'kątownik' zmienił się w uroczą półkę:
Co prawda całość wymaga jeszcze dopracowania np wymyślenia bardziej trwałego sposobu na trzymanie 'łusek' na swoim miejscu przy jednoczesnej możliwości ich łatwego demontażu, aniżeli taśma dwustronna, ale do tego muszę dorwać rusznikarza, który wypełni mi łuski od 9x18 i natowskiego 5,56 czymś co nie jest magnetycznie obojętnie :V
Przy okazji mały upgrade ogólny - a mianowicie po kilku godzinach zabawy udało mi się w końcu skończyć przemalowywanie chińskiego PSO z czarnego na młotkowy...
... efekt, nie powala, ale i tak wygląda fajnie ;) Jeszcze tylko jakieś zabezpieczanie optyki (głupio by było gdyby na pierwszej 'jebance' szlak trafił optykę po trafieniu zabłąkaną kulką) i przynajmniej ten element będzie od A do Z skończony :)