No wiesz, nazwa mówi sama za siebie. Na ostatnim Tomaszowie na którym byłem (chyba 2010) też były takie oddziały do pilnowania sztabu i przez całą imprezę opierdzielali kiełbarę na grillu, bo nic innego nie było do roboty ;)
BRT w liczbie co najmiej 3 osób pojawi się po stronie wschodniej. Być może jeszce kilku abnegatów dołączy, ale oni to już w ogóle żadnych rozkazów nie wykonują ;)
Ja też jadę, ale będę po stronie Koalicji Zachodu. Dlaczego? Dlatego, że widziałem jak wygląda gra po drugiej stronie. Ja i moi kumple mieliśmy dużo szczęścia, że dojechaliśmy już po rozpoczęciu gry i nie mieliśmy przydziału do żadnej kompanii, więc traktowali nas jako rezerwę, którą rzuca się tam, gdzie coś się dzieje. Raz miałem 5h czekania w sztabie głównym i dziękuję za taką nudę, wolę być po stronie, która musi się starać, żeby wygrać.
A może tak trochę konsekwencji i odpowiedzialności? Wybieracie się na imprezę, która w jakimś stopniu symuluje działania militarne, z pełnym łańcuchem dowodzenia i z założenia zamierzacie nie wypełniać rozkazów.... Może jednak powinniście wybrać sobotnie lub niedzielne strzelanki, ze scenariuszem "wy tu, a my tam i napierdalamy". Na miejscu organizatora tak dużej imprezy wprowadziłbym jeszcze sąd polowy i rozstrzelał was za nie wykonanie rozkazu czy dezercję, a potem odesłał na trwałego respa :)))
:))
Trochę żartu nie zaszkodzi,i oczywiście ze rozkazy się wykona,lecz jeśli org dba o to by się wszyscy bawili dobrze,a tu głosy czytam o 5 godzinnym liczeniu zajęcy i saren,to rożne myśli chodzą po łbie ..
Liczę na dobra zabawę,nie na "kapitana Bombę",stać mnie czasowo bardzo rzadko na jakikolwiek wypad kilkudniowy,nawet calodzienny,więc nie chciałbym się rozczarowac widząc jak inni działają i realizacje jakiekolwiek robią,a my w sztabie grochowa z kiełbasa wdupczamy lornetujac widok po horyzont,mam nadzieje,ze sztab będzie tak istotny,newralgiczny,iż chwili wytchnienia mieć nie będziemy:))
5h to jeszcze nic. Niektóre osoby po naszej stronie przez całą grę nie wystrzeliły ani jednej kulki. Ba, nawet nie widziały przeciwnika. Ja wiem, że dla milsimowców to normalka, ale ja do milsimów mam podejście takie jak chłopaki ze ś.p. Zaporożca i jak jadę na zlot asg, to jednak mam nadzieję na trochę strzelania.
W tym roku, żeby mieć trochę niezależności i możliwości wychodzenia z bazy, jadę jako snajper.