Witam!
Niestety stanąłem przed dużym dylematem, mianowicie: sprzedałem starą i wysłużoną giettę, i chciałbym kupić kałacha. I tu pojawia się cały problem, mogę kupić rk-08s od bojca i baterię oraz magazynki starczy nawet na maskałat, albo dołożyć trochę i kupić 104 od LCT ( upatrzyłem LCT, bo cena 1400 zł wydaje się atrakcyjna, a nie stać mnie na E&L za prawie 1800, a i tak GF nie ma M'ki ). Tylko, że wtedy nie dość że muszę poczekać i dołożyć trochę kasy, to nici z magazynków i baterii, o maskałacie nie wspomnę. Moje pytanie brzmi czy LCT ma aż tak dużą przewagę jakościową nad bojcem, że naprawdę warto zapłacić prawie dwa razy tyle, nie jeżdżąc na strzelanki do końca sezonu, i skrajnie oszczędzać kasę?
Jeżeli chodzi o moje doświadczenia z LCT, to kałaszy nie mogę polecić. Ciągle rozkręcające się imbusy w obsadzie lufy i notorycznie wysuwające się fronty, skopane oznaczenia selektora, do tego ta lutowana dźwignia zamka, która odpada przy byle puknięciu. E&L to praktycznie to samo, z lepszymi bebechami i bez tych wad.
A no, NV nie jest rozkładany jak oryginał, nie ma wybijanego kołka w obsadzie lufy. ;)
Hmm nie wiem jakim cudem temat umknął mojej uwadze.
W LCT siedzi mocna jak na stocka spręzyna, w RPK da się na niej wyciągnąc nawet 460fps. Moim zdaniem problem jest taki, że na lipo 7.4 LCT strzela za wolno, a na 11.1 za szybko.
Polecam wymiane silnika na neodym np. Tornado hi-torque, byle nie z Cymy bo jest wolny. Wtedy na 7.4V na stocku fajnie sobie postrzelasz, a po wymianie tłoka i prowadnicy, to na 11.1V bez problemu ogarniesz tuningi do M150 :)
Co do rozkręcania się. Mam RPK, czyli ze wszystkich LCT najdłuższa kobyła, więc teoretycznie najbardziej podatna na luzowanie się śrub. Korzystam też z dwójnogu, co powinno jeszcze potęgować ten efekt. Co ciekawe nic takiego się nie dzieje, jednak najlepsze jest to, że nawet nie używam klejów beztlenowych do gwintów. Po prostu skręcam mocno kluczami Stanleya (naprawdę dobre imbusy, nie wyrabiają się. W tej cenie polecam) i tyle. Swoją drogą nie wiem dlaczego w LCT te imbusy są wadą, a w E&L nie, jeżeli tam jest dokładnie ten sam sposób montażu lufy w obsadzie.
Z reszta w internetach widziałem jak za pomocą wiertarki i wiertła 3mm można zapobiec wysunięciu się frontu w LCT jak i E&L.
Z suwadłem to racja, widzałem też foty na których puścily spawy itd., dlatego profilaktycznie zalałem je od środka klejem epoxy i mam spokój :)
Jeżeli chodzi o RK boja, to nie wiem czemu nikt nie napisał tutaj o najważniejszym. To że Boyi ma wiele elementów ze stali/staliwa/żeliwa/whatever nie oznacza jeszcze, że można to w jakikolwiek sposób porównywać do replik klasy LCT/EL.
W bojach(serii S również) normą jest zakołkowanie np. podstawy szczerbiny na godzinie 11.30, komory gazowej na 12.30, a podstawy muszki idealnie na 12.00. Frez pod kołek w obsadzie lufy wykonany w taki sposób, że lufa lata we wszystkie strony i pisząc wszystkie mam na myśli wszystkie - także w przód/tył, bo jest po prostu za duży. Zakołkowanie podstawy szczerbiny na tyle daleko, że pokrywa komory zamkowej ledwo się trzyma i można ją bez problemu wyszarpać nie korzystając nawet z przycisku z tyłu. Źle wykony odlew zewnętrznej części zawiasu kolby przez co rozłożona kolba nie jest "w osi" tylko odbija w prawo i znowu coś trzeba rzeźbić. Krzywo zanitowany kabłąk. Niepoprawne frezy pod jarzmo łoża, które siedzi przechylone w lewo/prawo . Generalnie nie jest niczym nadzwyczajnym jeżeli słowa "krzywy" i "boyi" występują w jednym zdaniu. Napisał bym coś o bebechach, ale to nie wmasg.
"pytanie brzmi czy LCT ma aż tak dużą przewagę jakościową nad bojcem,"
Tak, LCT ma absurdalnie dużą przewagę jakościową nad cymami i bojami; i jest to różnica taka, że tych produktów nie da się w żaden sposób porównać. Nawet taka sprawa jak pokrycie stali - oksyda w LCT vs farba boja. Tego po prostu nie da się porównać.
Jak dla mnie to nawet warto zapłacić 3x tyle co cyma, byle by patrząc przez celolownik widzieć, że podstawa szczerbiny jest na 12, kolanko gazowe jest na 12 i muszka też jest na godzinie 12 i ogolnie wszystko jest w jednej płaszczyźnie.