Od jakiegoś czasu noszę się z takim zamiarem, czasem o nim wspominałem... ale głownie to było kombinowanie w głowie.
Chodzi mianowicie złożenie sobie stroju Mudżahedina, a raczej swobodnego wzorowania się na nim.
Obrazek obok zainspirował mnie ponownie - szczególnie grubasek z RPK na pierwszym planie, oraz gostek w kapturze na drugim planie - ten któremu widać tyko nos.
Zalety takiego stroju są następujące: tani, wszystko co potrzebne do złożenia takiego stroju mamy albo w wymaganym wyposażeniu albo za grosze kupisz w lumpeksie, nieźle wyglądający i pozwalający na pełną swobodę - to mówi za siebie, nie będzie szkoda jak się zniszczy czy ubrudzi, pasuje do każdego klimatu, można go dostosować do dowolnych warunków - od zimy po upalne lato dokładając lub odejmując kolejne warstwy odzieży. Jednak najbardziej przemawiającą do mnie zaletą tego jest to iż taki strój pasuje do większości scenariuszy rozgrywanych przez nas (mam na myśli bardziej rozwinięte scenariusze jak ten rozegrany na PGR'ze).
A to mi wyszło po kilku minutach szukania w szafie starej kurtki i dość mozolnym wiązaniu szmaty na głowie.
W skład wchodzi: kangurek - bo nie miałem nic innego pod ręką co by zakryło sweterek, zwykłe zielone bojówki, stara dorypana M65, arafata i stanik.
To tyle z wprowadzenia i opisówki.
Cała sprawa się rozchodzi raczej o to byśmy my, jako drużyna złożyli takie łachmaniarskie stroje i w nich występowali na lokalnych rozgrywkach, bo szkoda wg mnie niszczyć Afgany. Nie wszyscy też mają Afgany, a taką lumpiarnię złożyć nie problem.
Nie uważam też chodzenia po mieście za dobry pomysł - po co wzbudzać niepotrzebne sensacje, starczy że jadąc sobie autobusikiem widziałem ludzi chodzących z replikami na wierzchu.
Pomysł bardzo fajny i oryginalny a co najważniejsze dużo tańszy od naszego standardowego umundurowania i wyposażenia. Moglibyśmy spróbować "poprzebierać" się na najbliższe spotkanie...
To faktycznie świetna alternatywa dla afgana. Wystarczy zobaczyć jak moja Flora wygląda po 2 latach noszenia - kupowałem afgana z myślą, że starczy na dłużej ale przy tak częstym używaniu go na naszych, lokalnych strzelankach marne są na to szanse. Pomijam fakt, że może to wnieść trochę nowego klimatu :)
jestem zdecydowanie mniej przekonujacy niz potwór. śmiem wręcz twierdzić, że jestem w stanie siać postrach w szeregach wroga mniej wiecej na poziomie zmartwionego licealisty
a teraz ja i moja wierna szafa //stary link, nie dziala
a na poważnie - fajny pomysł. szczególnie, że pozwala oszczędzać najbardziej wartościowy sprzęt na warte tego okazje (większe strzelania, zloty etc.)
Moje uwagi co do stroku Kazika... z punktu widzenia grafika...
Kazik jest wysoki, dość wysoko podciągnął kamizelkę i od jej spodu do dołu zdjęcia przestrzeń jest niezagospodarowana. Przerzuć sobie Kazik coś przez ramie - torbę, może jakiś worek na ramię... może zamiast bluzy z KZS'a lepszy był by jakiś przydługi sweter? Bo spodnie pierwsza klasa.
Galabiję mam, arafatkę też i jakimś dziwnym trafem AK-47 i glupi nie pomyślałem, że za Mudżahedina się mogę przebrać ;P Lada moment foty... tylko aparat muszę znaleźć.
Wg poradnika turbanowego, do którego podałem linka, turban trzeba robić z naprawdę dużego kawałka materiału. Przeciętna arafatka jest na to po prostu za mała.
Tak, z arafatki nie da się zrobić turbanu, jest za mała. Ale można zrobić coś, co przypomina turban :P Na zdjęciach widać jednak, że oni się nie patyczkowali, tylko zawiązywali kawał byle jakiej szmaty. Galabija natomiast (moja przynajmniej) jest z dość cienkiego materiału (może jest to spowodowane tym, że została kupiona w Egipcie, gdzie jest zawsze ciepło w Afganistanie chyba nie) ale można na nią założyć jeszcze jakąś kurtkę...
P.S. Dziś trochę później wrzucę fotki albo jutro po południu, zależy od pewnej osoby :P
Arafatka:
1.Najpierw składamy ją na pół po przekątnej (tak, żeby wyszedł trójkąt, idealny nie wyjdzie co prawda ale wiadomo o co chodzi).
2 Potem od strony przeciwprostokątnej trójkąta (miejsce złożenia materiału) zwijamy rulon do ok. połowy całego trójkąta (zależy ile chcecie, żeby wam opadało materiału na kark).
3. Zakładamy owy zwinięty trójkąt na głowę, stroną widocznego zwinięcia materiału nad twarzą i resztą trójkąta na głowie i ew. karku (zależy od ilości materiału).
4. Trzymamy za wierzchołki przeciwprostokątnej trójkąta (od strony zwinięcia), krzyżujemy z tyłu za głową i np. z lewej strony najpierw przykładamy do czoła, a potem z prawej strony nakładamy materiał na ten z lewej strony i końcówkę wkładamy za pas materiału z lewej strony. Poprawcie całokształt i będzie dobrze
Jest tu trochę nauki ale w las nie pójdzie, jeśli będziecie mieć trudności z przeniesieniem tego na żywo, to piszcie. Starałem się maksymalnie to uprościć ;)
Niemniej nie wszyscy terroryści muszą być w turbanach...
Niemniej Afgańczycy to nie terroryści. To dwie różne sprawy.
Jeśli chodzi o koszerność Afgańczyków to byłbym ostrożny z tymi "arafatkami" (jak ja nie lubię tego słowa). W całej galerii jest około 3 zdjęć z typowymi "arafatkami" w Polskim znaczeniu tego słowa. Biało-czarne były charakterystyczne dla północy i ich Sojuszu Północnego. Później zaadoptowane przez doradców amerykańskich pod koniec 2001 roku w ramach solidarności.
Widać za to całą masę różnorakich turbanów, szemagów zwał jak zwał, pakole itp. Pakole są charakterystyczne dla Tadżyków, Hazarów ale nie tylko. Pasztuni mają swoje własne nakrycia głowy. A w Afganistanie mamy 7 głównych grup etnicznych i dodatkowo kilka mniejszych ale stanowiących 4% całej populacji. Istna mieszanka, każda z charakterystycznym dla siebie kodeksem, strojem, zwyczajami.
Fajna kolekcja zdjęć.
Zwróćcie uwagę na zdobienie broni!!
Popieram Yakarova. Prawdziwe arafatki są raczej dobre dla palestyńczyków. Afgańczycy noszą chusty w formie takich narzutek na ramiona, lub zawiązane w okół szyi. No i przede wszystkim, w galerii Willarda, są nawet częściej w pakolach niż turbanach.
Jeszcze co do galabii i "arafatki". Obie rzeczy, gdy ma się je na sobie(tylko) bardziej przypominają Palestyńczyka niż Mudżahedina. Trzeba dodać do tego jeszcze inne łachy...
Rysunkowa instrukcja jest kozak, prawie spadłem z krzesła :D
Moje uwagi co do stroju:
- Galabija jest ok, ale powinna być krótsza, tak troszkę za kolana. Pod nią powinno być widać spodnie (najlepiej z podobnego materiału).
- Do tego, jak zauważył Yakarov, najlepiej założyć kamizelkę, występuje na większości zdjęć.
- No i obowiązkowo, wypchany magami czikom :)