Kiedyś (no, daaaawno) widziałem za 65zł na kup teraz (ruski, co by nie było, w trochę gorszym stanie), a tu 100zł i min. nie osiągnięta... Ale jak widzę, to chyba ceny urosły od tamtego czasu ;)
A ja mam pytanie - czym prócz zapięcia (chodzi o ten pasek co go się bagnet na nim wiesza), różni się 6h4 w pochwie od ruskiego bagnetu od polskiego?
Bo ja różnic nie widzę - a łączny koszt mojego 'customa' był 100zł.
Kazik i Kamil: Ok pół roku temu ten sam gość miał te bagnety za 200 zł. na "Kup teraz", więc i kupiłem w myśl zasady "raz się żyje...". Dlatego wszystkich (zwłaszcza tych, którzy chcą mieć nowy sprzęt) ostrzegam, że zdjęcie nie przedstawia sprzedawanego towaru-jest niejako dyżurne. Opis-jak widać-jest poniżej krytyki. Zamiast bagnetu takiego, jak na zdjęciu, otrzymałem demobil-z "wydziaranymi" gwoździem przez radzieckich żołnierzy (zapewne) numerami na pochwie. To mi nie przeszkadza, bo dodaje autentyczności, ale mam wątpliwości, co do oryginalności żabki-pasek spinający bagnet jest chyba za wąski.
Porfur: Nie różni się praktycznie niczym-ewentualnie kolorem bakielitu, a i to nie zawsze.
Odnośnie różnic - polecam obejrzenie stronki: http://www.ak47bayonets.com/
Polskie mają inną pochwę, nie mają właściwego trademarku i jeśli się nie mylę, są bez piły. Do tego dochodzą drobne różnice w żabce ;)
grig - nie zrozumieliśmy się, pochwę mam od oryginalnego, jest bez piły i odczepiłem zaczep na pas (znalazłem fajny sposób noszenia bez niego), pytanie jest czym jeszcze się różni - bo na zdjęciach to ja różnic nie znalazłem.
Ten sam bagnet jest do kupienia na Kole za 200! I jest to straszna składanka - numer pochwy nie zgadza się z numerem bagnetu, kolor bakelitów się nie zgadza, a sam bagnet jest okrutnie skatowany!
Zdecydowanie odradzam!
Ja kupiłem taki ze zgodnymi numerami i nie używany za 170pln!
Kilka moich spostrzeżeń odnośnie różnic bagnetów 6H4 produkowanych w Polsce i ZSRR.
Spece od bagnetów na pewno mają więcej do powiedzenia w tym temacie wiec to przemyślenia laika.
Bagnet 6H4 (w ZSRR oznaczany 6X4) jak podają źródła wszedł do wyposażenia AR na początku lat 70-tych zastępując wcześniejszą wersję bagnetu do karabinków AK 6H3.
W krajach zachodu nazywany bagnetem do AKM drugiego typu.
W ZSRR stosowany z karabinkami serii AKM i AK-74.
Najbardziej widoczna różnica to pochwa.
W polskim bagnecie jest „goła” i tylko na części pokryta nakładką gumową (izolacja elementów metalowych podczas użycia bagnetu do cięcia np. przewodów pod napięciem).
W sowieckim bagnecie prawie cała pochwa jest pokryta bakelitem w kolorze czerwono-pomarańczowym (bakelit jako izolator ma spełniać to samo zadanie co guma w bagnecie polskim).
Stopka pochwy w bagnetach polskich jak i sowieckich jest praktycznie identyczna.
Teraz sam bagnet.
Kształt rękojeści bez różnic w wersji polskiej jak i sowieckiej.
Jelec w bagnecie polskim jest mocowany do trzonu dwoma nitami, podobnie w sowieckim 6H4 z tą różnicą że w polskim są one zeszlifowane (praktycznie niewidoczne) w sowieckim wyraźnie widoczne.
Temblak ( ten kawałek skórki, taśmy zamocowany od rękojeści do jelca) w polskim bagnecie jest skórzany natomiast w sowieckim wykonanym z taśmy parcianej. Głownia: różnią się tym ze w wersji sowieckiej zastosowano 37 ukośnych nacięć na frezowanym grzbiecie głowni bagnetu (sowiecka wersja 6H3 miała 36 nacięć ) w polskiej nacięć brak.
Żabka (to do wieszania bagnetu na pasie) : sowiecka żabka wykonana jest z brązowej skóry (w większości wypadków o charakterystycznej groszkowej fakturze).
W sowieckiej wersji oba paski połączone są na sztywno dwoma nitami, w polskiej wersji pętla opinająca zamocowana jest wahliwie dwoma nitami (w układzie poziomym), różnią się znacznie stalowe elementy spinające paski żabki do których zamocowany jest karabińczyk.
Znaki fabryczne, odbiory oraz numerowanie:
Sowiecki jest na bakelitach bagnetu jak i pochwy cechowany zakładem wytwórczym (ja mam akurat Izmasz), polski ma jakieś odbiory wojskowe w kilku miejscach pochwy i bagnetu.
Numery na polskiej wersji są nabijane na dolnej części pochwy jak i na jelcu (oryginalnie numery są zgodne), w bagnetach sowieckich nie wiedzieć czemu nr są wydrapywane na bakelicie rękojeści jak i na bakelicie pochwy, często w tak tandeciarski sposób jakby były drapane gwoździem:)
Ten bagnet nie spasuje do AK. Jest dedykowany AKM i AK-74.
Z works też bagnety nie spasują. Tam są 6H3 i 6H4.
Do AK jest taki bagnet
Często na allegro.
Mam takie pytanie:
Nabyłem ostatnio bułgarski bagnet do 74-ki, taki jak ten: http://www.ak47bayonets.com/gear/Gear_Review_Detail.php?g=gear1148232980
Trzymając go w ręku dochodzę do wniosku, że:
- tak gównianej stali, użytej w bagnecie to ja jeszcze nie widziałem...
- plastik użyty do produkcji rękojeści i pochewki nadaje nowy wymiar znaczeniu słowa ,,szajs"
Czy bagnety rosyjskie również są wykonane tak niestarannie?
Byłem bliski skuszenia się bo od dawna takiego szukam, ale że sprzedający okazał się niezłym burakiem (korespondencja mailowa do wglądu ;-) i miałem silne podejrzenie - jak widać zasadne - że mamy do czynienia z bułgarskim "chodzącym" już po około 30$, dałem spokój. I słusznie jak widać....
Ale kiepska jakość jest dla mnie zaskoczeniem, sądziłem że bułgarskie nie odstają od rosyjskich.
Porównaj sobie ceny.
Nie wiem czy wersja śliwkowa aż tak rzadka jest ale cena powala(szczególnie ,że jest ubytek w głowni). Szczególnie jak na niektórych stronach piszą ,że wersja czarna kosztuje do 100$ ,a wersja Plum do 150$.
Matko, tyle to mógłbym dać za szablę Budionnego, ale nie za poszczerbiony bagnet!Za około 350zł można dostać nowego, ręcznie robionego Kizlyara, ponoć dość popularnego (czytaj: pewnie ktoś kiedyś widział jeden na jakimś zdjęciu ;-) wśród rosyjskich żołnierzy obu wojen Czeczeńskich.
No cóż- szkoda mi kasy, żeby kupić oryginał, więc będę się bawił w przerabianie tego... Póki co to czeka mnie:
- naostrzenie ostrza- jest źle zeszlifowane, przez co choćbym bardzo chciał, nie mogę się nim skaleczyć, nie mówiąc już o przecinaniu czegokolwiek...
- wypolerowanie głowni- jest piaskowana, co potęguje wrażenie, nikczemnej jakości, użytej stali...
- zeszlifowanie bić (jeśli można tak powiedzieć) Arsenalu - 10 w kółeczku - ma rękojeści i pochewce
- wycięcie fragmentu pochewki, w którym znajduje się znaczek bułgarski. W to miejsce chcę wstawić wycięty z BOYI'owskiego magazynka, fragment ze znaczkiem Izmaszu.
- zmiana struktury, powszechni pokrytej plastikiem- teraz ten plastik w dotyku przypomina okładziny użyte w Boyi'ach. Muszę coś wymyślić, żeby plastik stał się bardziej gładki i błyszczący- pewnie po prostu go pomaluję...
Niestety linii ostrza już nie zmienię- ma zbyt głębokie ,,wybranie" w końcowej części ostrza i nic z tym już nie da się zrobić...
- naostrzenie ostrza- jest źle zeszlifowane, przez co choćbym bardzo chciał, nie mogę się nim skaleczyć, nie mówiąc już o przecinaniu czegokolwiek...
? ? ?
Toż to jest bagnet ! ! !
Nie służy do krojenia chleba czy też szyneczki. Od tego są noże.
Bagnet służy do zabijania. Niech zostanie taki jaki jest. Ma kłuć i przebijać. ;-)
Autor cytatu: yakarov
? ? ?
Toż to jest bagnet ! ! !
Nie służy do krojenia chleba czy też szyneczki. Od tego są noże.
Bagnet służy do zabijania. Niech zostanie taki jaki jest. Ma kłuć i przebijać. ;-)
To prawda... swoim bagnetem przebijałem grube obudowy komputerowe.
Natomiast pokrojenie chlebka na zlocie graniczyło z cudem. Przez chwile nawet chodziła mi taka myśl po głowie, żeby go naostrzyć... ale po chwili stwierdziłem, że to zbrodnia :).
Koledzy mają rację. Szkoda 'niszczyć' bagnet. Odłóż sobie ze 90zł na jakiegoś Victorinoxa(nie zawiedziesz się - sam od dwóch lat używam scyzoryka oficerskiego BW) czy coś małego w kieszeń.
A bagnet zostaw do otwierania konserw ;)
Heh, tylko każdy bagnet ma powierzchnię, która choć trochę ostra jest. Ten wygląda jak wycięty z resora, a powierzchnia, która w ruskim jest ostra, ma kąt 90* w stosunku do powierzchni bocznych. Wcześniej miałem 6H4 i nim spokojnie mogłem jeść takiego np. chopped porka. Tym to nie wiem co mógłbym zrobić... Bo o otwieraniu konserwy raczej wolę nie myśleć. Stal jest rzeczywiście twarda, ale do tego b. krucha...