PPN-3 (GRAU 1PN28) to radziecki noktowizor, produkowany u nas na licencji. Zaprojektowanay dla PKSN, potem oczywiscie tez dla PKMSN jako nastepca PPN-2 (dla SGM). Celownik w zadnym wypadku nie nadawal sie do strzelania z AK, nie tylko ze wzgledu na mase, ale siatke dla balistyki 7,62x54R. To cechowalo wszystkie celowniki serii dla karabinow maszynowych - wyjatkiem byla mozliwosc uzycia PPN-2 na dzialach bezodrzutowych B-10 (oprocz RP-46 i SGM). Za to celowniki serii NAP/NSP zaprojektowane byly tylko pod naboj posredni (+ RPG-2 dla aktywnych)

Pozdrawiam,
Dominik

Jeżeli chodzi o noktowizory to wciąż 1PN58 są bardzo popularne, sporo 1PN34 dalej przynajmniej w magazynach leży (NSPU produkowano do 1989). Ze względu na cenę były dużo bardziej rozpowszechnione niż 2 gen 1PN51. Z poradzieckich to 1PN93 jest jedynym często widywanym nocnym. Natomiast najnowsza generacja - celowniki dzienno-nocne 1PN100 (dla 5,45x39) i jego odpowiednik dla ukmow i wintowek 1PN114 widziałem tylko na "promocyjnych zdjęciach".

Termowizyjne 1PN116, które są teoretycznie dostępne dla SWD i PKMN/PKP jeśli są na wyposażeniu to tylko w śladowych ilościach i raczej w elitarnych oddziałach ze względu na koszt. Na marginesie, T-90A dopiero pod koniec lat 90-tych dostały celowniki z termowizyjnym kanałem w standardzie, a T-72B3 od 2012

Ze starszych, nie ma raczej nic na stanie. Pierwsze pasywne celowniki, które można jeszcze u nas spotkać - NSP-3, PPN-3, PGN-1 zostały już pod koniec lat 70-tych wyparte przez NSPU (nie było odmiany NSP-3 na 5,45x39 - za wyjątkiem Tantala-PN), a PKM(S)N produkowane w Kowrowie od 1977 nie mają już dźwigni do przycisku odcinającego zasilanie celownika - tak samo RPG-7WN i DN również po '77. W Polsce kupowane w latach 80-tych granatniki nie mogły już strzelać z celownikami PGN-1, a PKM(S)N produkowano do końca z szynami wyposażonymi w dźwignie sprzężoną ze spustem.

Btw, ma ktoś może deko/semi-auto PKMN lub wie, gdzie można dostać szynę do nocnych PK? Raczej ciężki temat bo wszystkie montowano fabrycznie i w częściach zamiennych raczej się nie trafiały, by można było dostać luzem.